Czy nigdy nie jest za późno, aby zacząć trenować sporty aerialowe? Transkrypcja 2. odcinka podcastu Aerial Hero.
Aerial Hero odcinek 2
Sporty aerialowe bez metryki. Czy naprawdę nigdy nie jest za późno, aby zacząć trenować na kole, szarfie, trapezie lub innym rekwizycie, który być może ostatnio skradł Twoje serce? Przekonajmy się w drugim odcinku podcastu AERIAL HERO, na który serdecznie Was zapraszam. Zanim przejdziemy do konkretów, to ja chciałabym Wam serdecznie podziękować za wszystkie słowa wsparcia, za wszystkie wiadomości, które do mnie wysłaliście po premierze pierwszego odcinka podcastu o odwadze. Na ten moment, na tę chwilę, pierwszy odcinek AERIAL HERO odsłuchało ponad 200 osób, więc naprawdę jestem w szoku. Nie spodziewałam się, że taki będzie fajny odsłuch, także to mi mega dodało skrzydeł do dalszego działania. Zwłaszcza, że po tym odcinku…
Po tym odcinku o odwadze jeszcze wiele rozkmin na ten temat się pojawiło, więc ja myślę, że jeszcze w przyszłości trzeba będzie dograć jakiś bonus, bo naprawdę inspirujące były te wszystkie przemyślenia. No i myślę, że one będą nam pomagać na tych treningach i na sali AERIAL mi przynajmniej pomagają. Mam nadzieję, że Wam też. No ale dzisiaj już lecimy dalej. Temat wieku, a właściwie momentu, w którym rozpoczynamy naszą przygodę ze sportami aerealowymi. Premiera drugiego odcinka ma ujrzeć światło dzienne. 13 grudnia, w piątek 13, no i aż 13 aerealistek udzieliło bardzo ciekawych i znowu bardzo inspirujących odpowiedzi na pytania dotyczące właśnie wieków w sportach aerealowych. O co pytałam dziewczyny? No między innymi o to, czy kiedykolwiek żałowały, że nie zaczęły wcześniej, no i jeśli tak, to co pomogło im zmienić perspektywę.
Cztery Agnieszki, Paulina, dwie Ole, Ania, Marlena, Wiktoria, Julia, Karolina i Kasia. Odpowiedziały też na pytanie dotyczące wskazówek, jakie dałyby dorosłym, którzy zaczynają treningi i obawiają się, że ich wiek jest przeszkodą. Pojawią się też rozkminy na temat tego, czy zaczynając w dorosłym wieku można w ogóle osiągnąć poziom zawodowy w aerealach. No i też porozmawiamy sobie o tych zaletach rozpoczęcia treningów w dorosłym wieku, w porównaniu do takich treningów od dziecka. Będzie też sporo o różnicach, jeśli chodzi o prowadzenie zajęć z dziećmi, a z dorosłymi. Kiedy pierwszy raz widzi się kogoś wirującego w powietrzu, czy to na kole, czy na szarfie, to bardzo łatwo sobie pomyśleć, to jest jakiś kosmos, co oni tam wyrabiają. To na pewno nie dla mnie, jestem za stary, za mało sprawny i nie mam doświadczenia.
No tylko pytanie, czy te myśli w naszej głowie są prawdziwe, czy to tylko wymówki. Jeśli kiedykolwiek pomyśleliście, że aereal nie jest dla Was, może właśnie dziś uda nam się to zmienić. Jeśli macie przyjaciela, kogoś z rodziny, a może znajomego, kto wciąż się waha. Wyślijcie im ten odcinek. Kto wie, może razem jakiś aerealowy team stworzycie i wystąpicie jeszcze na pokazach. Kto wie, czas pokaże. Ja ogromnie wierzę, że jest to możliwe. Sama jestem przykładem osoby, która zaczęła trenować jakiekolwiek sporty w dość późnym wieku. Mam też swoją przygodę z łyżwiarstwem figurowym i łamaniu takiego stereotypu, że żeby nauczyć się jeździć na łyżwach, to trzeba zacząć od dziecka. Najlepiej to mieć prywatne lodowisko i jeszcze trenera do dyspozycji.
No nie jest to prawda, więc żyjemy w takim świecie. W świecie po prostu stereotypów. Ktoś nam coś kiedyś powiedział, coś ludzie na dany temat myślą. No i my to chłoniemy bez czasami troszkę większej refleksji. I często niepotrzebnie po prostu przekreślamy swoje szanse w wielu dziedzinach sportu, w których naprawdę jeszcze wiele moglibyśmy osiągnąć. Także myślę, że ten odcinek jest mocno potrzebny. Czuję to bardzo, że pomoże wielu osobom wyrobić sobie w głowie takie zdrowe myślenie. Mocno mam nadzieję, że zainspiruje kogoś do zrobienia tego pierwszego. Do pierwszego kroku pójścia za tą swoją ciekawością, za tym swoim impulsem i spróbowania czegoś, co od zawsze chcieliście robić. Ja zawsze powtarzam, że nigdy nie ma idealnego momentu, żeby zacząć. Bo zawsze będzie coś ważniejszego. Teraz nie, bo zimno.
Teraz nie, bo nie mam pieniędzy. Teraz nie, bo zły układ planet. Nie, po prostu to jest największa pułapka. Jak zaczynamy sobie wymyślać powody, dla których nie powinniśmy czegoś zrobić. Moim ulubionym po prostu tekstem jest, jak ktoś mówi, że te aeriale to trudne. Ja mam za słabe ręce. No właśnie na tych aealach sobie te ręce wyrabiamy. Więc to jest taki po prostu paradoks, że w dziedzinie, która Cię urzekła, zawsze znajdziesz coś dla siebie. I wykorzystasz tym swoją cenną cechę. A inne z czasem rozwiniesz, właśnie jak już zaczniesz progresować. A aerial ma sobie tyle do zaoferowania. Uważam, że każdy w aerialach znajdzie coś dla siebie. Bo jest tam tyle elementów, tyle różnych figur, które wymagają zupełnie czasem różnych rzeczy.
Różnorodność aerialu
Też widać po instruktorach, że jedni specjalizują się na przykład w dynamizmie. Drudzy są bardziej rozciągnięci, więc preferują te figury, które wymagają szpagatów. Niektórzy są bardziej silni. Inni w ogóle łączą to wszystko w piękne choreografie. Lubią szybko się obracać, kręcić. Więc naprawdę ten sport jest mega taki rozbudowany. I ma dużo, dużo różnych smaczków, różnych elementów, które można sobie zagarnąć i się fajnie nimi bawić. Dobra, ale koniec już tego mojego gadania. Oddaję Wam głos. Zacznie Agnieszka. Agnieszka. Posłuchajcie jej wrażeń na temat trenowania aeriali w dorosłym wieku. Pamiętam jedne z pierwszych zajęć, gdy na trening przychodzą dziewczyny na oko w wieku 20+. Ja miałam na karku wtedy 40. I zaczynałam od nauki wejścia na koło.
W szatni po treningu toczą się rozmowy o przedmioty wybrane na maturę. A co najwyżej tego, na jakie studia idziesz. I zastanawiam się, co ja tu właściwie robię. Na domiar złego w szafce wylały mi się krople żołądkowe. Więc pachnie walerianą. Trudno bardziej wyrazić ten symbol tego, co wtedy. Poczułam. Postanowiłam jednak chodzić na te zajęcia. Docelowo dało mi to możliwość pokonywania siebie, przemywania strachu i barier. Nabieranie takiej pewności siebie z każdą kolejną, nawet jakąś prostą, wykonywaną figurą. Ale pamiętam na początku niejeden trening, na którym czułam się zawsze słabiej, gorzej niż inni. Rozglądałam się wokół, czy wszyscy na to patrzą z taką niepewnością. Aż w końcu przyszedł moment świadomości. Ej, ale ja to robię dla siebie.
Nie porównuj się do innych dziewczyn, zwłaszcza tych, które mają za sobą historię treningów pole dance albo jakichś innych sportów. Bo wiesz, ty tylko jeździsz rowerem na działkę i lubisz spacerować. Porównywanie siebie do siebie z poprzednich zajęć dopiero dało satysfakcję. Tego, że możesz zrobić coś więcej, że możesz pokonać siebie. Nie musisz tego robić dla medalu, tylko dla własnej frajdy i satysfakcji. Wzmocnienia swojego ciała, dumy, że wchodzisz na górną obręcz, czy wykonujesz elementy, które na początku stanowiły ogromny problem. Okazało się, że na sali nie czuję oceniania, instruktorki są empatyczne, cierpliwe, mega pomocne. Pomogła mi też zasłyszana historia o instagramowej 80-latce, która odnosiła w aerialu sukcesy, choć zaczęła tak późno. Koniec końców takim podsumowaniem było dla mnie myśl, co mogę wziąć dla siebie na życie z aerialu.
I to było właśnie to pokonywanie siebie, odwaga, to posuwanie się małymi krokami do przodu, że nawet jeśli na początku nie widzisz efektów, ale będziesz coś konsekwentnie robić, powoli i konsekwentnie, to w końcu przyjdą te pierwsze efekty. No i też taka ważna lekcja, żeby nie porównywać się do innych. Cenna lekcja od Agnieszki, a o tym nie porównywaniu się do innych pisze… Może też Kasia, pozwolę sobie zacytować, co napisała do mnie Kasia. Starałabym się też nie porównywać do innych. Już nawet nie chodzi o to, że do młodszych osób, ale tak ogólnie. Każdy z nas jest zupełnie inny. Ma inną przeszłość, inne doświadczenie w sporcie lub jego brak. Może mieć jakieś przebyte kontuzje, albo ma szczęście i ma super geny i predyspozycje.
A może tak jak parę innych osób na sali nigdy nie miało styczności z takimi akrobacjami. I ja do tego porównywania się do innych mam taką rozkminę zawsze. Że zawsze będziemy gdzieś po środku, bo zobaczcie, zawsze będzie ktoś lepszy od nas. No chyba, że będziemy mistrzami świata, ale no podejrzewam, że znajdzie się zawsze ktoś lepszy od nas. Ale też zawsze będzie ktoś, kto może trochę słabiej sobie radzi. Więc zobaczcie, zawsze będziemy gdzieś po środku. I teraz magia polega na tym, żeby na te osoby, które są wyżej od nas, które uważamy za lepsze i że tam wymiatają. To żeby nie zazdrościć im tak niezdrowo. I teraz magia polega na tym, żeby na te osoby, które są wyżej od nas, które uważamy za lepsze i że tam wymiatają.
I teraz magia polega na tym, żeby na te osoby, które są wyżej od nas, które uważamy za lepsze i że tam wymiatają. Tylko właśnie pomyśleć, co ja mogę od tej osoby wyciągnąć. Jak ona może mnie zainspirować. Co mogę od niej wziąć dla siebie. Jak dzięki tej osobie mogę się rozwinąć. A na te osoby, które widzimy, że być może trochę słabiej sobie radzą w aerialach od nas. Nie patrzeć z taką wyższością i że a ja to lepiej robię, ale słabo on sobie radzi. Tylko właśnie pomyśleć, jak mogę pomóc tej osobie. Tylko właśnie pomyśleć, jak mogę pomóc tej osobie. Kiedy dam jej jakąś wskazówkę, może to ja dla tej osoby mogę być inspiracją.
I to jest myślę taki zdrowy, uwalniający przepis na myślenie o osobach, które są lepsze, które są gorsze w czymś od nas. Posłuchajmy teraz, co nagrała dla nas druga Agnieszka. Ja zaczynałam szarfy, jak miałam jakieś 19 lat. Kiedyś wcześniej trochę się wspinałam, trochę skakałam parkour, ale nie ćwiczyłam niczego związanego z rozciąganiem. Na początku. Chyba w ogóle się nie zastanawiałam nad swoim wiekiem, dopiero później jak zostałam trenerką grup wyczynowych i obserwowałam w jakim tempie progresują dzieci, to zaczęła mnie nachodzić taka myśl, że no fajnie by było zacząć w młodszym wieku, bo ciało i umysł są wtedy bardziej plastyczne, no i ogólnie łatwiej.
Ale z czasem doszłam do takiego wniosku, że co z tego, nie umiem się cofać w czasie, więc nic mi taka myśl nie daje. A progres nie jest najważniejszą rzeczą jeśli chodzi o aeriale. Jest super spełniać swoje cele, nauczyć się czegoś nowego, ale jest jeszcze przyjemność i korzyści płynące z ruchu, wspierająca społeczność, twórczość kreatywna.
Ale i tak spokojnie zaczynając w dorosłym wieku można wyjść na poziom zawodowy, szczególnie jeśli chodzi o zostanie trenerem czy sprzedawanie pokazów. Bo to jest taka praca, którą robi się z serducha, więc jeśli się będzie uparcie próbować, to się uda. No i jest jeszcze temat zawodów. Wydaje mi się, że w kategoriach dorosłych będzie coraz trudniej stawać na podium, szczególnie na turniejach sportowych, bo wchodzą do nich powoli osoby, które trenowały sporty aerialowe od dziecka. Na przykład dziewczyny z moich pierwszych lat trenerskich są już dorosłe, miały dodatkowe zajęcia taneczne, akrobatyczne, były prowadzone przez trenera cały czas, a sporo dorosłych jest samoukami. Mimo to… I tak uważam, że warto. W kategoriach artystycznych mamy wiele do pokazania, w końcu przeżyłyśmy już masę emocji i możemy je przełożyć na swoje układy.
A zawody można potraktować jako nowe doświadczenie, niekoniecznie trzeba się spinać na wygraną. Wiem, że sporo dorosłych boi się pójść na pierwsze zajęcia, myśli sobie, że nie mają szpagatu ani silnych rąk, ale większość z nas nie trenuje aeriale, bo miało silne ręce i szpagat, tylko ma silne ręce i szpagat, bo trenuje aeriale. Więc ode mnie chyba taka prosta rada, nie myśl o tym za dużo, po prostu spróbuj, najlepiej bez oczekiwań i zobacz, czy Ci się spodoba. Nie będzie jak na WF-ie, nikt się nie będzie z Ciebie śmiał, nie będzie Ci kazać robić czegoś, czego nie chcesz robić, a zawsze możesz stwierdzić, że to nie Twoja bajka i przyjść tylko raz. Najczęściej jednak widzę, że po pierwszej figurze do góry nogami pojawia się charakterystyczny błysk w oku i budzi się zajawa.
I w ogóle bardzo lubię prowadzić grupy dorosłe i zawsze wychodzę z nich z rąk. I w ogóle bardzo lubię prowadzić grupy dorosłe i zawsze wychodzę z nich z rąk. MA components, czuję w nich naładowana chęcią do działania i jakąś taką dobrą energią. Z dziećmi jest różnie, często są zakochane w lataniu w powietrzu, ale czasem przychodzą, bo zapisali je rodzice albo głupio im powiedzieć, że jednak im się to już nie podoba. A dorośli jak przychodzą to wiedzą, że chcą tam być. Mają też dużo doświadczeń życiowych i łatwiej przyjąć im do wiadomości, że na efekty trzeba poczekać. Że to ćwiczenie na podłodze coś im da, że rozgrzewka jest potrzebna. Dorośli mogą mieć trochę więcej problemów z pokonywaniem strachu niż niż dzieci, ale piękne jest to, że wszyscy w grupie to rozumieją i się dopingują. A wiek? To nie jest tak, że dobijamy do jakiejś magicznej cyfry i nagle robimy się za starzy. Wiadomo, zmienia nam się ciało, również po ciąży, regenerujemy się w innym tempie, ale najwięcej robi nam głowa. Znam czterdziestki, które fikają jak dwudziestki, a z drugiej strony znam nastolatki, które czują, że dla nich jest już za późno na takie wygibasy. Moja mama już na emeryturze, potrafi przejść wiele kilometrów, chodzi na jogę i robi porządny skłon do ziemi, a przy tym wszystkim bardzo rzadko choruje i myślę, że to nie przypadek.
Aktywność po prostu dobrze robi nam na ciało, zresztą na głowę też, dlatego warto znaleźć jakąś swoją. Mega mi się podoba cała ta wypowiedź Agnieszki, bo daje takie ukojenie i to jest takie zdrowe, fajne podejście, dlatego nawet nie wycinałam tam nic za bardzo, tylko zostawiłam w ogóle całość, żebyście posłuchali. Myślę, że Was to zagrzeje do działania. A ja teraz przeczytam Wam mega fajną wiadomość, którą przesłała do mnie Ania. Zaczęłam trenować mając 25 lat.
Sądzę, że jest to młody wiek, nawet jeśli chodzi o rozpoczęcie nowego rodzaju aktywności fizycznej. Decyzję o wzięciu udziału w zajęciach aerial podjęłam dosyć spontanicznie. Zobaczyłam na Instagramie parę rolek z pięknymi kombosami na kole i stwierdziłam, że też tak chcę. Byłam wtedy znudzona powtarzalnością treningów na siłowni i zapisałam się pierwszej, lepszej, otwierającej się grupy podstawowej dla osób dorosłych. Moje strachy i wątpliwości zaczęły narastać przed pierwszymi zajęciami. Bałam się, że będę najstarsza, nie będę umiała sobie poradzić z wejściem na koło, jestem zbyt sztywna. Już po pierwszych zajęciach wyzbyłam się jednak tych moich strachów.
Jeśli Ty, osobo słuchająca, masz podobnie, to łap kilka rad. I tutaj jest dla Was kilka rad od Ani. Pozbycie się jakichkolwiek oczekiwań względem siebie ułatwi Ci wejście w ERL-owy świat. Daj sobie czas na załapanie nawet najbardziej podstawowych figur. Siła i gipkość przyjdą z czasem, a na samym początku nie są Ci potrzebne. Druga rada daj sobie szansę na spróbowanie tej aktywności.
Jeśli tylko nie masz przeciwwskazań zdrowotnych, to zrób to dla siebie teraz i później nie żałuj, że nie spróbowałaś. Nikt nie każe Ci wiązać z tym się na stałe, a jak Ci się nie spodoba, to przecież zawsze możesz zrezygnować. I trzecia rada od Ani boisz się, że będziesz oceniana przez instruktorki, zdecydowanie nie. One są po to, aby Ci pomóc, niezależnie od wieku i Twojego bagażu doświadczeń. Inne osoby w grupie? Na zajęciach tyle się dzieje, że zazwyczaj jest się skupionym na sobie. Wszyscy idziecie na te same zajęcia i to właśnie Was łączy. Grałam w tenisa, to moją sparing partnerką była kobieta w wieku mojej mamy. Czy łączyło nas coś oprócz tenisa? Nie.
Natomiast w tematach okołotenisowych super się ze sobą dogadywałyśmy i w kontekście sportu to było najważniejsze. Po jakimś czasie przychodzi moment, w którym może się okazać, że chcesz podnieść swoje aerialowe umiejętności i wziąć udział w zawodach. Tutaj mamy możliwość występowania w kategoriach 18+. Twoje pierwsze kroki w zawodach można rozpocząć od kategorii amatorskich. Tutaj sądzę, że osoby zaczynające w wieku dorosłym zdecydowanie mają szansę na podium, bo bardzo często w regulaminach jest określony staż trenowania. Warto to zrobić, chociażby po to, aby poczuć ten bukiet emocji towarzyszący wyjściu na scenę. Czy w kategoriach 18+, elit, osoby rozpoczynające jako dorosłe mają szansę zajmować miejsca na podium? Tutaj sądzę, że nie ma dobrej odpowiedzi. W kategoriach pro spotykamy się z dziewczynami, które po prostu trenując od dziecka przerastają nas stażem gimnastycznym i scenicznym.
13 lat treningów, a 3 lata to zdecydowanie duża różnica i ona działa na ich korzyść. Czy w takim razie w ogóle warto startować? Jeśli się to lubi i ma czas na właściwe przygotowania, to jak najbardziej. A z czasem różnica stażowa może się będzie zacierać. Pierwszy raz, kiedy żałowałam, że nie zaczęłam wcześniej trenować, był właściwie po zawodach. Jak widziałam dziewczyny robiące piękne gięcia i poruszające się z niesamowitą gracją, czułam w sercu ukłucie zazdrości.
Jednak tak jak na początku mówiłam, moje podjęcie decyzji o rozpoczęciu treningów na kole było spontaniczne i wcześniej nie miałabym takiej okazji. Więc jestem sobie niesamowicie wdzięczna, że podjęłam te decyzje tak szybko, jak tylko ten pomysł zakiełkował mi w głowie. A więc zobaczcie, Ania zaczynała w wieku 25 lat, Agnieszka w wieku 19, poprzednia Agnieszka zaczęła w wieku 40 lat i myślę, że każdej z tych aerialistek ten sport bardzo wiele dał, więc chyba nie ma dobrego i jednego odpowiedniego wieku, w którym powinno się zacząć trenować. Jak myślicie? Kasia pisze, że były momenty, kiedy żałowałam, że nie zaczęłam wcześniej, ale potem pomyślałam, że przecież jeszcze niedawno nawet nie wiedziałam, że aerial w ogóle istnieje.
Myślę, że przede wszystkim pomogło mi to, że uważam, że nic nie dzieje się bez przyczyny i najwidoczniej tak miało być, że miałam znaleźć się w tym miejscu właśnie wtedy, a nie wcześniej czy później. Już nie jedna sytuacja po drodze mi to pokazała i tylko w tym utwierdziła. Kasia też pisze, że nie mam wpływu na przeszłość, ale na to, co dzieje się teraz i może wydarzyć w przyszłości już tak, więc działam. Też przyznam, szczerze lubię myśleć tak jak Kasia, że wszystko jest po coś i to nie przypadek, że jesteśmy w tym miejscu, a nie innym. Albo cytując klasyka, nie byłabym sobą, gdybym była inna.
I być może to, że zaczęłyśmy później, a nie już za dziecka, to dzięki temu bardziej doceniamy też ten sport. I właśnie o tym pięknie też opowiada Karolina. Posłuchajcie. Ja przynajmniej tak miałam, że moi rodzice wychowywali mnie w ten sposób, że dawali mi duży wybór różnych zajęć. Oczywiście finansowali te zajęcia. No i nie byłam w stanie tak na pewno tego docenić. Chodziłam na te zajęcia, odbębniałam, je. Trochę je traktowałam jako przykry obowiązek. Nie umiałam się nimi tak cieszyć. Nie umiałam być za nie wdzięczna, że to jest jakiś taki jakościowy czas, który spędzam. Tylko się po prostu to robiło i tyle. No był fun. Czasem nie było funu. Czasem się zaciskało zęby, bo się nie chciało iść i tyle. A teraz to jest takie trochę celebrowanie tych momentów. To jest super. Zdajemy sobie sprawę z tego, że to jest coś więcej niż tylko sport.
Że to jest coś więcej niż to, co nam ktoś każe robić. Płacimy za to z własnymi, ciężko zarobionymi pieniędzmi. Mamy jakieś takie, nie wiem, jakąś satysfakcję z tego, że coś nam wychodzi. Nie wiem, wydaje mi się, że to jest takie po prostu bardziej świadome. No właśnie, ten motyw wdzięczności, świadomości bardzo często przewija się w Waszych wypowiedziach. Posłuchajmy teraz trzeciej Agnieszki, która też nagrała dla nas świetne głosówki. Żałuję, że nie zaczęłam w dzieciństwie i czasem jak patrzę na moje zawodniczki, na dzieci, które przygotowuję do zawodów, to bardzo im zazdroszczę tej możliwości, tego jak bardzo wspierają ich rodzice, jak małą super rozwijać się trenując w tym wieku, bo regeneracja jest zupełnie inna faktycznie, jeśli jest się dzieckiem, a jeśli jest się dorosłym i te możliwości treningowe po prostu fizjologicznie są nieco większe, ale też zdaję sobie sprawę, że zwyczajnie w świecie nie miałam możliwości zacząć trenować jako dziecko. Zaczęłam jako dorosła, sama spełniłam to swoje marzenie i dzięki temu też bardziej to doceniam, bo nie spadło mi to z nieba, tylko jest to coś, na co ja sama zapracowałam i decyzja, którą nie podjęli za mnie rodzice, tylko decyzja świadoma mnie jako dorosłej osoby, która rozumie czego chce i która sama podąża za swoimi marzeniami i sama je też finansuje. Otóż to, tak to z reguły jest, że bardziej doceniamy to, co sami sobie finansujemy.
Posłuchajcie też wypowiedzi Oli. Nie ma co ukrywać, wypowiedź Oli o samodyscyplinie trafia prosto w punkt i to nie tylko dlatego, że Ola wie tutaj jak rzucić nam jakieś motywujące hasło, tylko ona po prostu jest żywym dowodem na to, że ta cała samodyscyplina działa. Ta dziewczyna w stanie mam wrażenie przed budzikiem, przygotowuje się ostro do zawodów, no ciśnie, ćwiczy, doskonali się, a przy tym no widać jak pięknie się rozwija. Co więcej, gdy któryś z trenerów, z którymi współpracuje Ola, rzuci radą, to mam wrażenie, że Ola łapie tą radę jak pierwszą kawę o poranku i błyskawicznie stara się wszystko wprowadzić w życie właśnie taką regularną, uczciwą pracą. Także tylko brać przykład od Oli.
Bardzo ciekawa jest też historia Agnieszki, która wypowiadała się przed Olą, Agnieszki numer 3. Posłuchajcie jej historii, tak w skrócie. Absolutnie wierzę w to, że zaczynając jako dorosły człowiek można osiągnąć poziom zawodowy, bo jestem tego przykładem. We wrześniu tego roku skończyłam 29 lat. Poza tym też rzuciłam swoją pracę w marketingu. Zajęłam się tylko i wyłącznie prowadzeniem zajęć z akrobatyki powietrznej, a w przyszłym tygodnię jadę na swoje pierwsze zawody z szarf, więc jak najbardziej można w każdym wieku.
Za te zawody sobotnie Agnieszki mocno ściskam kciuki, mocno jej kibicuję. Jutro sobie chyba skleję te kciuki ze sobą, żeby nie puszczać, bo naprawdę świetny progres zrobiła i piękny program na szarfie przygotowała. Także trzymajmy wszyscy za Agnieszkę kciuki.
Osoba, która zaczęła trenować aeriale w dorosłym wieku, jest później w stanie lepiej zrozumieć swoich dorosłych kursantów
Agnieszka zwróciła też uwagę na ciekawą rzecz, że osoba dorosła, która została potem trenerem, a zaczynała właśnie nie za dziecka, te aeriale tylko w dorosłym wieku, jest później w stanie lepiej zrozumieć swoich dorosłych kursantów.
Takie osoby są dużo bardziej empatyczne w stosunku do własnych kursantów, jeśli oczywiście zdecydują się zostać trenerem, ponieważ dla przykładu, jeśli ktoś zaczął trening jako osoba dorosła, miał siedzący tryb życia, w związku z którym też pojawiły się u niego pewne wady postawy, z którymi musiał się najpierw rozprawić, żeby osiągnąć swoje cele aerialowe, to taka osoba przeszła już pewną drogę, nauczyła się przy okazji pewnych rzeczy i może tymi rzeczami podzielić się ze swoimi kursantami. Ma też większą empatię do takiego kursanta, jakby była na jego miejscu i rozumie, jak to jest nie móc na przykład zrobić tego mostka, nie móc zrobić tego skłonu.
Kiedy sama byłam jeszcze tylko kursantem, nie byłam jeszcze po tej drugiej stronie trenera, to wydawało mi się, że największa różnica, jeśli chodzi o zajęcia z dorosłymi versus zajęcia z dziećmi, była taka, że dorośli bardziej się boją, dzieci mają mniej w sobie strachu, dzieci są bardziej rozciągnięte, wiadomo. Teraz, kiedy pracuję przede wszystkim z dziećmi, a też w małym stopniu ale też prowadzę kilka grup dorosłych, to widzę, że to absolutnie nieprawda. Zdarzają się dorośli, którzy są dużo bardziej mobilni, głównie dzięki swojej ciężkiej pracy i temu, że naprawdę wiedzą, na czym im zależy i biorą się do roboty, szukają mądrych sposobów, jak to robić, rozciągają się coraz częściej, na szczęście mądrze.
Też często jest tak, że dorośli przez to, że sami zapisują się na zajęcia, to jest ich własna decyzja, finansowana ich własnymi środkami, to często wyciągają z tych zajęć więcej, są bardziej zmobilizowani. bardziej zdeterminowani, szanują swój czas, wiedzą, po co tutaj przyszli, więc naprawdę dorośli mają bardzo dużo swoich zalet. Nie jest to tak, jak ludzie często lubią myśleć, że to dzieciaki są przede wszystkim tworzone do sportu.
Oczywiście fizjologicznie dzieci mają swoją przewagę, chociażby tą szybszą regenerację, ale tak samo zdarzało mi się widzieć dziecko, które się boi po prostu na co dzień robić jakieś triki, albo jest sztywne, nie jest tak mobilne, musi jakby więcej pracować nad rozciągnięciem. I tak samo zdarzało mi się widzieć dorosłe osoby, które były super odważne, super rozciągnięte, super silne, więc totalnie jakby to nie jest o wieku, to jest bardziej o jednostce, o tym, jak ciężko pracujemy, o tym, jakie mamy naturalne predyspozycje, ale też o tym, jak z nich korzystamy, jak je rozwijamy i co robimy ze swoimi słabszymi stronami. Bardzo mi się spodobało to stwierdzenie Agnieszki, że to nie jest o wieku, tylko o jednostce.
I myślę, że w ogóle, kiedy ma się już określone swój cel i swoje marzenie, to spełnianie marzeń już wtedy nie jest o wieku, tylko jest o tym, jak bardzo tego pragniesz. Nie jest o tym, co powiedzą inni ludzie, nie jest o stereotypach, tylko właśnie jest o tobie. Liczy się tylko to, jak bardzo tego chcesz. I co jesteś gotów ewentualnie poświęcić, aby to osiągnąć? Posłuchajcie teraz, jak na moje pytania odpowiedziała Paulina. Czy kiedykolwiek żałowałaś, że nie zaczęłaś wcześniej? Za każdym razem, na zajęciach.
Ostatnio dziewczynka na grupie dziecięcej spytała mnie, ile mam lat, i ile już trenuję. Więc odpowiadam, że mam 31 i trenuję od 4 lat. Na co ta mała patrzy na mnie ewidentnie coś licząc w głowie i w końcu mówi Pani od szarf ma 19 i trenuje od 3. Kurtyna. Nigdy nie nadrobię 15 lat treningów, które mogłabym mieć już za sobą. Jeśli żałujesz, że nie zaczęłaś wcześniej, to co pomogło Ci zmienić perspektywę? Paulina odpowiada Nie wiem, czy ją zmieniłam. Chyba przede wszystkim uświadomiłam sobie, że jeśli trenuję hobbystycznie, to nie ma to znaczenia.
Bo po prostu wychodzę z domu, żeby pójść i coś zrobić i jakie to ma znaczenie, czy ktoś na sali jest 10 lat młodszy. A jeśli chodzi o prowadzenie zajęć, to staram się pamiętać, że to zajęcia amatorskie, że jestem wystarczająco kompetentna, żeby je prowadzić i że wcale nie nauczyłabym nikogo szybciej robić V-ki albo amazonki, gdybym miała dłuższy staż. Jakie wskazówki dałabyś dorosłym, którzy zaczynają treningi i obawiają się, że ich wiek jest przeszkodą? I jakie widzisz różnice, gdy prowadzisz zajęcia z dziećmi, a jak się prowadzi z dorosłym? Dzieci się niczego nie boją. Spadają na głowę i wchodzą z powrotem na koło. Nie zastanawiają się, czy dadzą radę, nie patrzą ile czasu do końca zajęć, czy im się opłaca robić jeszcze raz. Jak nie umieją albo nie rozumieją, to robią cokolwiek, byleby być na kole.
I chyba najważniejsze, dzieci są mocno dumne z siebie. Tylko czekają, aż mogą krzyknąć pani patrz, albo aż przyjdą rodzice na koniec zajęć. I mają gdzieś, że to co robią w ogóle nie przypomina zadanej figury, bo są szczęśliwe, że mogą się pochwalić, że zrobiły coś same. Więc wracając do pytania o rady dla dorosłych, to chyba najważniejsze byłoby, żeby być dumnym z siebie i cieszyć się, że się coś zrobiło.
Nieważne, czy wyszło idealnie i czy dokładnie tak miało być. I zawsze na świecie znajdzie się mała Chinka, która robiła to co ty, teraz już w wieku pięciu lat. Więc można albo siedzieć w kącie i płakać, albo jednak robić coś, co sprawia nam radość. No i elo słuchajcie, z tą pozytywną myślą od Pauliny przechodzimy sobie dalej. Jeśli dotarliście do tego momentu, i słuchacie tego odcinka na Spotify, to ocencie proszę podcast Aerial Hero. Tam na Spotify jest taka opcja, oceń program, możecie zostawić odpowiednią liczbę gwiazdek. Docencie, docencie.
A jeśli słuchasz tego na YouTubie, zostaw łapkę w górę, zasubskrybuj, zostaw jakiś komentarz, będzie mi bardzo miło i to na pewno pozwoli dotrzeć nam do większej liczby osób. Polub też konto Aerial Hero na Instagramie, na Facebooku. Dzięki ogromne, że jesteście. A my wracamy sobie do tematu wieków. W Aerialach słuchacie drugiego odcinka podcastu Aerial Hero na temat tego, czy naprawdę nigdy nie jest za późno, aby trenować aeriale. Posłuchajcie, co na ten temat ma do powiedzenia, do przekazania Wam Aleksandra. Cześć wszystkim. Czy sporty aerialowe są dla każdego? Moim zdaniem zdecydowanie tak. Jeśli tylko ktoś ma taką myśl w głowie, że chciałby spróbować, niezależnie od tego, czy ma 20, 30, 40, czy może też więcej lat, to warto, żeby poszedł na trening, i spróbował, zobaczył, czy to dla niego, czy też nie.
Oczywiście, jeśli nie ma żadnych przeciwwskazań zdrowotnych. Słuchajcie, wiele osób zaczyna w wieku dorosłym. Naprawdę odnajduję w tym duży fan i niekoniecznie każdy zapisuje się z myślą o tym, żeby pojechać w przyszłości na zawody, albo osiągać nie wiadomo jak wysokie wyniki. Dla niektórych te zajęcia, myślę właściwie, że nie dla niektórych, a dla większości, te zajęcia są głównie rekreacyjne i mają sprawiać pewną radość, no i do tego wzmacniać, a Aerial bardzo fajnie wzmacnia, szczególnie górną część ciała, ręce, obręcz barkową, plecy.
Ja zaczynałam trenować w wieku około 25 lat, bez żadnego przygotowania. Zaczynałam z poziomu zero, bez żadnej siły, która by mi pomogła jakoś tak płynnie wskoczyć w ten sport i naprawdę trochę czasu mi zajęło, zanim zbudowałam sobie tą bazę mięśniową i było mi jakoś lżej trenować ten sport. Natomiast wszystko jest możliwe i wtedy zaczynając, nie pomyślałabym w życiu, że ten sport stanie się tak dużą częścią mojego życia, a na pewno nie przeszło mi przez myśl, że sama kiedyś będę prowadzić zajęcia i uczyć innych.
A właśnie się to dzieje. Do tego niedawno brałam udział w swoich pierwszych w życiu zawodach i udało się zająć trzecie miejsce. Także da się, da się trenować w wieku dorosłym, da się pojechać na zawody, da się osiągnąć jakiś wynik. Oczywiście nie porównywałabym siebie do osób, które trenują od dziecka albo są w wieku nastoletnim. Ten rozwój działa zupełnie inaczej i myślę, że nie ma tutaj co po prostu się porównywać. Na szczęście na zawodach są kategorie i zapewne nie bez powodu.
Są kategorie wiekowe, także każdy znajdzie coś dla siebie. Widzę też dużą różnicę w przypadku dzieci i w przypadku dorosłych. Którzy przychodzą na zajęcia. Dzieci szybko wchodzą w figury odwrócone, nie czują strachu, łatwo im wykonać rzeczy, przy których dorośli zastanawiają się 500 razy czy na pewno warto, jak on ma to zrobić, czy tak nogę, czy inaczej, czy ręka taka, czy na pewno nie spadnę i tak dalej. I moim zdaniem ma to swoje plusy i minusy, ale o odwadze było w odcinku poprzednim, także można śmiało zajrzeć i dowiedzieć się, jak pokonać strach przed wejściem na koło i zrobieniem trików, które na każdym z poziomów mogą wydawać się dla osoby trudne.
Czy ja kiedyś żałowałam, że nie zaczęłam wcześniej? Myślę, że miałam kilka razy taką myśl, ale słuchajcie, czasu nie cofniemy, więc mamy wpływ jedynie na to, co będzie w przyszłości. Także nie ma co zastanawiać się nad tym, co było. Iść do przodu i starać się, żeby nasze treningi były jak najlepsze i żeby mieć wpływ na przyszłość, która może być naprawdę fajna. Także jeszcze raz polecam wszystkim, którzy mają taką myśl, żeby spróbować tego sportu i pofruwać w powietrzu, żeby zapisać się na zajęcia i pójść sprawdzić, czy to dla Was.
No myślę, że po tej wypowiedzi Aleksandry już naprawdę nikt nie będzie miał wątpliwości co do tego, czy naprawdę nigdy nie jest za późno, aby trenować te nasze aereale. Teraz zobaczmy, jak na pytanie, czy kiedykolwiek żałowałaś, że nie zaczęłaś trenować wcześniej. Odpowiedziała Julia. Szczerze początkowo tak. W szczególności na tych pierwszych zajęciach, gdy przeszkodą dla mnie było chociażby samo wejście na koło i utrzymanie się w nim. Z czasem dość szybko jednak zauważyłam, że mam więcej siły, a może raczej odwagi.
Tak teraz z perspektywy czasu widzę, że raczej to była większa odwaga do tego, aby próbować nowych figur, bardziej skomplikowanych. Gdzieś z biegiem czasu łączyć to w kombosy, jak i również w dropy. Bardziej delikatne, troszkę gdzieś tam straszniejsze dla mnie. No i jest to dla mnie też taka odskocznia od codzienności, więc myślę, że to bardzo wpłynęło na zmianę mojego postrzegania oraz pomogło mi się skupić na postępach, a nie na tym, że mogłam to zrobić wcześniej, mogłam się zdecydować, nie wiem, rok, dwa, trzy lata temu wcześniej, jak gdzieś tam o tym myślałam.
I myślę, że to mega fajne i zdrowe podejście, a zobaczmy, jak na to samo pytanie odpowiedziała Wiktoria. Czy ja żałuję, że nie zaczęłam wcześniej? Tak i nie. Oczywiście byłoby prościej rozpoczynając swoją przygodę z kołem jako dziecko trzynastolatek, ale z drugiej strony raczej staram się nie zastanawiać nad tym, co by było gdyby. Zdecydowanie wolę swoją uwagą przekierować na to, co mogę zrobić, żeby teraz było coraz lepiej. Taka zmiana nastawienia jest chyba najlepszą radą, jaką mogłabym dać komukolwiek, kto zaczyna przygodę z jakimkolwiek sportem.
Gdybym miała dodać coś do tego, powiedziałabym Nie zrażajcie się. Na początku może być trudno. Może boleć. Pewnie pojawią się siniaki, a błędnik może zafundować Wam niezłą karuzelę. W śmiechu. Ale to minie. Z czasem ciało się przyzwyczaiło, wtedy pojawi się prawdziwa frajda. Moment, w którym po prostu cieszymy się tym, że możemy zawisnąć głową w dół i poczuć tę wolność. Też się uśmiechacie, gdy słuchacie wypowiedzi Wiktorii, bo ja się uśmiecham. Także jeśli kiedyś zaczniecie żałować czegoś, to włączcie sobie ten odcinek i na pewno Wam przejdzie. Poznajmy też punkt widzenia Agnieszki. To już czwarta Agnieszka, która dzisiaj się wypowiada w podcaście. Także te Agnieszki to chyba sobie umiłowały. Mam 40 lat, dwoje dzieci. Pole dance zaczęłam trenować 5 lat temu. Aerial hoop troszeczkę później. Nigdy nie miałam nic wspólnego z żadnym sportem akrobatycznym, tanecznym, ani innym pokrewnym. Po prostu 5 lat temu wstałam zza biurka i stwierdziłam, że zapiszę się na swój pierwszy trening. I tam już zostałam. Także uważam, że nie jest za późno. Nigdy nie jest za późno, żeby zacząć. A najlepszy czas na to, żeby zacząć jest teraz.
Czas i tak upłynie, a my nie jesteśmy młodsi, więc nie warto odkładać tej decyzji w nieskończoność na bliżej nieokreśloną przyszłość. Tylko jeśli macie ochotę spróbować znaleźć szkołę, zajęcia, grupę trenera, zapisać się i spróbować. Z moich obserwacji wynika, że najtrudniejsze jest podjęcie tej decyzji, że to ma być już teraz i zainicjowanie działania. Także nie zastanawiam się, za dużo zapisujcie się.
Jakie wskazówki dałabym dorosłym, którzy zaczynają treningi i obawiają się, że ich wiek jest przeszkodą? Przede wszystkim dać sobie czas, nie porównywać się do nikogo na sali, nie porównywać się do nikogo, kogo widzicie na nagraniach w internecie i przyjrzeć się uważnie ograniczeniom w swoim ciele. Postawić na systematyczność, jeśli chcecie progresować. Nie odpuszczać treningów, a jednocześnie dać sobie przestrzeń i czas na to, że ok, nie zrobiłam tego elementu teraz, widocznie moje ciało jeszcze nie jest na to gotowe, zrobię go za miesiąc, dwa, może na kolejnym treningu, kiedy puści ciało i głowa. Jeszcze o tych ograniczeniach w swoim ciele, to tak jak powiedziałam, przyjrzeć się im uważnie, poszukać rozwiązań poza salą treningową.
Jeżeli my przychodzimy na trening aerialu raz w tygodniu na jedną godzinę, tak jak w moim przypadku, zauważyłam, że ten skłon w przód i zakres tylnej taśmy, to nie jest to, o co chodzi mi w życiu, to zaczęłam szukać, ale nie ograniczyłam się tylko do tej jednej godziny tygodniowo, tylko włączyłam inne treningi, w tym przypadku to był stretching. Szukać rozwiązań, niekoniecznie podczas tej jednej godziny w tygodniu, kiedy mamy trening aerialu.
Cenne rady, myślę od Agnieszki, a zobaczmy, co jeszcze osobom dorosłym radzi Marlena. To bardzo ważne jest znalezienie grupy, w której można zacząć treningi od podstaw. W takiej grupie można na spokojnie oswajać się z wysokością, oswajać się ze sprzętem, przyzwyczajać ciało do koła czy do szarfy. To bardzo ważne, ponieważ to jest proces, który trwa, trzeba sobie po prostu dać na to czas.
Dlatego nie warto rzucać się na głęboką wodę od razu i naprawdę zacząć od początku, żeby nie zniechęcić się po pierwszym treningu. I ta wskazówka Marleny też, myślę, jest bardzo cenna, bo często jest tak, że osoby dorosłe trafiają na zajęcia, które już jakiś czas trwają, tzn. do grupy, która już funkcjonuje przez dłuższy czas, przez co trudno jest im nadgonić materiał i zwyczajnie czują się zdemotywowane.
W ogóle zauważyłam też, że Karolina i Wiktoria wymieniają ciekawą zaletę zaczynania treningów jako dorosła osoba, a mianowicie tą zaletą jest poznawanie wspaniałych ludzi, poznawanie nowych, długotrwałych relacji. No i zgadzam się z tym, myślę, że najlepszych ludzi poznaje się na sali Aerial i w ogóle w miejscu, w którym dzielimy z kimś innym swoje pasje, swoje hobby. Powoli zmierzamy już do końca drugiego odcinka podcastu Aerial Hero o wieku.
Sporty aerialowe uwalniają głowę od problemów dnia codziennego
Myślę, że tutaj wspaniałą puentą będzie wypowiedź Ewy, która nie tylko twierdzi, że nigdy nie jest za późno, aby zacząć Aerial, ale jest to wręcz wskazane. Posłuchajcie. Ruch jest wskazany w każdym wieku, nawet bym powiedziała, że im później, tym bardziej. Szukajmy takich rzeczy, które mogą to ciało wzmocnić, przez co też będzie ono jeszcze lepiej funkcjonowało. Ruch to zdrowie, a to zdrowie jest nam potrzebne zawsze, tak? Zawsze, wszędzie, nawet właśnie im później, tym jeszcze bardziej, bo też więcej takich rzeczy stresujących się nakłada, też więcej wymagamy od tego ciała.
Także dajmy mu jakiś taki napęd do dalszego działania, i do dalszych trudów takiego życia codziennego. No i świetną zaletę trenowania Aeriali, niezależnie od tego, czy ktoś zaczął w wieku 19, 20, 40 czy 50 lat, podkreśliła Ola, bo mówi o tym odstresowaniu i byciu tu i teraz. Posłuchajcie. Jest coś pięknego w tym, że idąc na ten trening, musimy zostawić cały swój dzień za drzwiami. Wszystkie stresy, napięcia, wszystko. I jesteśmy tu i teraz. I to super otwiera i uwalnia głowę od dnia codziennego.
No tak, zgadzam się, że na sali Aerial nie ma miejsca na stresy i problemy dnia codziennego, bo tam są inne rozkminy. Tam trzeba się skupić, żeby nie spaść z rekwizytu i w ogóle się skupić na tym, co mówi trener, jak tam się zaplątać na szarfe, jak technicznie wykonać jakiś element na kole, żeby nie zrobić sobie krzywdy. Także naprawdę skupiamy się wtedy faktycznie na tym, co jest tu i teraz.
Też myślę, w trakcie tych zajęć rozwijamy się, czujemy tę wolność, poznajemy nowe osoby. Także jest naprawdę wiele rzeczy, które niezależnie od wieku możemy wyciągnąć właśnie z Aeriali.
Zakończenie podcastu Aerial Hero i zapowiedź kolejnych odcinków
No cóż kochani, dzisiejszy odcinek Aerial Hero to dowód na to, że nigdy nie jest za późno, aby zacząć swoją przygodę z Aerialami. Myślę, że chęć i pasja mogą naprawdę pokonać każdą przeszkodę. Trening na szarfach, na kole nie tylko wzmacnia ciało, ale myślę, że i też nasz charakter. Więc pamiętajcie, że najważniejszy krok to ten pierwszy. Ja też już teraz z tego miejsca zapraszam Was na kolejne odcinki.
W planach jest odcinek z psycholożką sportu, ale także z fizjoterapeutą. Także będzie dla nas to potężna dawka wiedzy, myślę. Dziękuję, że byliście ze mną dziś. Tak, nawet teraz, kiedy nagrywam dla Was o 4 rano. No bo Wasze wsparcie naprawdę i zaangażowanie tej naszej społeczności aerialowej dają mi niesamowitą energię. Jeśli chcecie wesprzeć mnie w tworzeniu kolejnych odcinków, możecie postawić mi symboliczną kawę. Link znajdziecie w opisie tego odcinka.
Trzymajcie się, latajcie wysoko i do usłyszenia w następnym odcinku podcastu Aerial Hero.