Fizjoterapia i regeneracja w sportach aerialowych. Transkrypcja 3. odcinka podcastu Aerial Hero

Cześć! Witam Was serdecznie w trzecim odcinku podcastu Aerial Hero, którego tematem jest fizjoterapia i regeneracja w sportach aerialowych! Moim gościem będzie fizjoterapeuta Andrzej Templin, który zna specyfikę sportów aerialowych!
Fizjoterapeuta, który rozumie sporty aerialowe
Robię tego kolejnego kombosa na kole, a ręce powoli zaczynają odmawiać mi posłuszeństwa. W głowie mam jednak tylko jedną myśl. Jeszcze chwila, jeszcze jedno przejście, powtórzenie i zaraz będzie idealnie, wyjdzie fajna rolka na Instagrama. A potem znajomy ból w dolnej części poślada. Nie tak silny, żeby zejść z koła, ale wystarczający, żeby przypomnieć sobie, że jednak coś jest nie tak. Kilka dni później siedzę sobie w gabinecie fizjoterapeuty. Andrzej patrzy na mnie i pyta, przy jakiej figurze na kole czujesz ten dyskomfort? A ja tak patrzę, zatrzymuję się na moment, bo to pierwsza wizyta, na której ktoś naprawdę rozumie, co robię na tym kole. Żadnych niezręcznych tłumaczeń, tylko taka konkretna rozmowa o tym, jak ciało aerialisty działa. I właśnie dlatego dzisiaj jestem tutaj, w gabinecie fizjoterapeuty Andrzeja Templina, w gabinecie Atlas Med na Brochowie we Wrocławiu, przy ulicy Afgańskiej 4B. I dzisiaj właśnie w trzecim odcinku podcastu porozmawiamy sobie o tym, jak fizjoterapia w ogóle może pomóc nam, aerialistom, aerialistkom, trenować bez bólu, no i szybciej się regenerować.
Jak zaczęła się Twoja przygoda z fizjoterapią?
- Cześć Andrzej, dziękuję, że zgodziłeś się być gościem naszego odcinka.
- Cześć, witam.
- Chciałabym Cię zapytać, jak zaczęła się w ogóle Twoja przygoda z fizjoterapią? I od razu może dodam, jak to się stało, że trafiłeś na akrobatykę powietrzną?
- Fizjoterapeutą jestem od siedmiu lat, od dwóch. Jestem właścicielem Atlas Med, czyli wcześniej wspomnianego gabinetu fizjoterapeutycznego. Zasadniczo od zawsze wiedziałem, że będę chciał pracować ze sportowcami. Już na etapie studiów wiedziałem, że w tę stronę będę chciał iść. I faktycznie początkowo moja droga jeszcze w prywatnej klinice była mocno powiązana z piłkarkami ze Ślęzy Wrocław, z piłkarzami również. Natomiast na etapie pracy miałem już wtedy pacjentów z tego szeroko pojętego świata aerial. Głównie były to pacjentki i pacjenci ćwiczący, o ile w ogóle możemy powiedzieć, pole dance jest chyba pochodną bardziej aerial, ale…
- Tak, bo rura jednak nie wisi w powietrzu, ale też jest to taki sport właśnie, dużo figur jest bardzo podobnych.
- Więc gdzieś tam to było moje pierwsze spotkanie, bo sport jest powiedzmy niszowy, ale mocno napędzający się. Pierwsze moje kroki, współpraca stricte z aerialem zaczęła się od Agnieszki, którą serdecznie pozdrawiam.
- Pozdrawiamy Agnieszkę. Lipka, jeśli nas słuchasz, no to ja też dziękuję Ci, że mi poleciłaś Andrzeja, bo ostatnio na wizycie bardzo mi pomógł.
- Więc z Agnieszką zaczęliśmy współpracę. Tak naprawdę już ona trwa ponad rok. Zasadniczo obydwoje sobie troszeczkę pomagamy. Dzięki Agnieszce trafiłem na event No Limits. Na pokaz właśnie aerial. To był taki zakup, w którym mogłem wspierać dziewczyny przed występem i okołowystępowo. Dzięki temu, że Agnieszka gdzieś tam mnie trochę promuje, to na pewno dużo w tym czasie pacjentek trafiło do mnie z tego świata. I zasadniczo przez ten ponad rok zdążyłem poznać specyfikę tego sportu. No i konkretne urazy, problemy, które są dosyć powtarzalne.
Jak ogląda się występ aerialowy z perspektywy fizjoterapeuty?
- A powiedz mi, jak to jest oglądać taki występ? Jak to jest z perspektywy fizjoterapeuty, że na przykład patrzysz, jak dziewczyny dam robią jakąś figurę i sobie myślisz, aha, to jest kontuzjogenne na przykład? 🙂 Przechodzi coś takiego przez myśl, czy raczej nie myślisz w tych kategoriach, patrząc na to, jak ktoś uprawia tego typu sporty?
- Wiesz co, pierwsza myśl, jak zobaczyłem występy, to było to, że jest to naprawdę ciekawe, no bo to jest jakieś połączenie tego, że jest to majestatyczne, tak wygląda bardzo lekko, ale z perspektywy tej fizjoterapeutycznej wiem, że jest to niesamowita praca, że jest to bardzo ciężkie, żeby jednak utrzymać tę pozycję, żeby pozycję zmieniać, żeby cały czas być w ruchu, żeby to było odpowiednio dynamiczne. Natomiast jeżeli chodzi tutaj o perspektywę kontuzjogenną, no tak, jak najbardziej mogą pojawić się potencjalne kontuzje.
- Często słyszę od znajomych, którzy właśnie tak oglądają czasem, co my tam wyprawiamy, że to tak lekko wygląda, że to wszystko takie łatwe, a potem jak coś czasami trafiają na salę i coś tam próbują podstawowego zrobić, to się okazuje, że jednak nie jest to tak łatwe, jak się wydaje. Okej, to myślę, że Andrzej, przejdziemy sobie do tych naszych pytań. Głównie tutaj w tym trzecim odcinku podcastu skupiamy się na fizjoterapii i regeneracji w sportach aerialowych, więc moje pierwsze pytanie do Ciebie brzmi:
W jaki sposób fizjoterapia może wspierać osoby trenujące sporty aerialowe?
- To pytanie jest dwojakie, bo trzeba analizować tutaj konkretny problem, jaki może pojawić się w tych sportach aerialowych i właśnie dwojakie problemy mogą się pojawić. Pierwsza rzecz, tak jak wcześniej wspomniałaś, to są sporty na wysokości. Oczywiście zawsze albo zwykle podczas treningów są materace, które mają zabezpieczyć tę kwestię. Natomiast nie wiem, jak to wygląda na występach, czy zawsze, czy zwykle są materace. Niemniej jednak, nawet jeżeli są materace zabezpieczające, to i tak jest zawsze jakieś ryzyko, że spadnie się z wysokości. Więc pierwszą rzeczą, w zależności od tego, jak się spadnie, można uszkodzić sobie staw skokowy, skręcić staw skokowy, uszkodzić sobie kręgosłup, upadając bezpośrednio na przykład na głowę. I takie sytuacje też się tutaj w gabinecie zdarzały, więc tutaj jest taka praca bardzo doraźna. Ciężko tutaj mówić o jakiejś prewencji, no bo jest to bardzo wypadkowe, więc może się to zdarzyć, nie musi, oby jak najrzadziej. Natomiast druga sprawa, druga strona monety to jest to, co jest powtarzalne w tym sporcie, czym się ten sport w ogóle charakteryzuje. Tak, znowuż wracając do tego, że te majestatyczne pozycje wyglądają bardzo łatwo, to wszystko wymaga niesamowitego wysiłku z perspektywy pracy kolu, czyli mięśni brzucha. Właśnie z perspektywy obręczy barkowej, która niesamowicie, musi być niesamowicie silna i wydolna. Natomiast z perspektywy dużych obciążeń treningowych właśnie obręcz barkowa jest bardzo narażona na ryzyko kontuzji. Też właśnie z tego doświadczenia ponad rocznego widzę, że najczęściej to obręcz barkowa jest tą problematyczną, tą wypadkową w treningu aerial. Jeżeli chodzi o to, w jaki sposób fizjoterapia może wspierać osoby trenujące, no to oczywiście doraźnie, tak jak wcześniej wspomniałem, ale też możemy działać prewencyjnie. Niwelując jakieś dysproporcje, problemy, tak żeby nie doprowadzać do tych potencjalnych urazów, zmniejszyć maksymalnie ryzyko, żeby ta pacjentka podchodziła do treningów i do wstępów jak najlepiej przygotowana, zdrowa, tak żeby tych kontuzji było jak najmniej.
- Jasne. Też ciekawą rzecz powiedziałeś z tymi materacami, że czasem są, czasem ich nie ma. Mam takie doświadczenie, że nawet jak mam materac, to jak spadam, to zwykle ta noga gdzieś tam poza materac, nie? Prawo Murphiego po prostu i faktycznie ten staw skokowy. No i też ta druga rzecz, jak mówiłeś o obręczy barkowej, no to ona faktycznie dostaje, że tak powiem, w kość. Dobrze jest wiedzieć, jak jest tam mechanika ruchu i jak możemy się wzmacniać i właśnie jak nie dopuszczać do tego, żeby się przeciążyć, więc myślę, że zapobiegawcze czy tam regularne wizyty u fizjo, kiedy jeszcze może nic się nie dzieje, ale trenujemy lub mamy w planach trenować mocno regularnie, bo się na przykład szykujemy na zawody czy występy. Faktycznie warto z takiej konsultacji i z wizyty u fizjoterapeuty skorzystać, żeby dowiedzieć się więcej o sobie i jak to wszystko nam tam funkcjonuje i czy coś złego już się nie zaczyna na przykład dziać, czy już się nie pojawiają jakieś napięcia, przeciążenia.
Ćwiczenia i techniki regeneracyjne lub rehabilitacyjne, które polecasz dla osób, które regularnie uprawiają aerial
- No i czy możemy coś sami robić w domu, oprócz rolowania, rozciągnięć? Czy są jakieś magiczne sposoby?
- Odpowiedzią jest, to zależy, więc odpowiedź nie jest łatwa. To wszystko zależy tak naprawdę od tego, co się dzieje. Przykład obręczy barkowej to jest jeden z przykładów tego, co może się dziać, jakie mogą być kontuzje i konsekwencje ćwiczenia sportów aerialowych. Nie ma zbyt dokładnych statystyk, które mówią o jakichś ilościowo o kontuzjach w sportach aerialowych. Natomiast można spojrzeć na kontuzje u cyrkowców, którzy wykonują w większość mniejszy sposób sporty aerialowe. I faktycznie tam 30% kontuzji dotyczy obręczy barkowej. Natomiast mówi się też dużo o kontuzjach łokci, nadgarstków, ale również naderwanych mięśniach, przede wszystkim mięśniach dwugłowych uda. No bo tutaj jest połączenie dynamiki, ale te pozycje to są pozycje maksymalnego rozciągnięcia niekiedy. Czyli tutaj mówimy o szpagacie stricte. Kiedy w dużym, szybkim ruchu, w dynamice, przy próbie uzyskania tego szpagatu może dojść do nieprzewidzianego zdarzenia w postaci naderwania, naciągnięcia mięśni dwugłowych uda. Więc tak, to zależy co się dzieje. No i tutaj chciałbym nakłonić tak naprawdę do tego, żeby najlepiej zdiagnozować się. Instruktorzy, którzy też mają duże doświadczenie, widzą niekiedy u podopiecznych jakieś dysfunkcje. Czy mogą na tym poziomie już pokazać, że coś potencjalnie dzieje się. Że coś może się dziać, że z czymś sobie nie radzisz. I myślę, że to już jest moment, w którym warto byłoby pójść do fizjoterapeuty i rozszerzyć diagnostykę. Zobaczyć jakie są problemy, jakie są dysfunkcje. Tak jak mówię, każdy jest inny, każdy ma inny problem. Każdego nie ma takiego złotego środka po prostu, który będzie idealnie spasowany dla każdego. Czyli jednym słowem taka diagnoza najpierw, żeby w ogóle się dowiedzieć co może nam konkretnie pomóc. Ale żeby nie zostawiać tak całkowicie tego pytania bez odpowiedzi. No to tak, statystyka mówi, że najczęstsze. Najnowszym problemem jest problem z obręczą barkową. Znowu nie jest to takie zero-jedynkowe, bo w obręczy barkowej jest bardzo dużo struktur, które mogą ulec uszkodzeniu. Jeżeli miałbym powiedzieć taką złotą radę na co zwrócić uwagę, no to przede wszystkim na obręcz barkową. Odpowiednią rozgrzewkę okołotreningowo, odpowiednią regenerację potreningowo, zwracanie uwagi na jakieś czerwone flagi. Jeżeli pojawi się ból w jakiejś pozycji, nie warto go ignorować, bo to może być coś poważniejszego, co może się rozwijać. Może też być tak, że to jest błahe, ale lepiej to wykonać. Wykluczyć, niż leczyć. Tańsza i lepsza jest prewencja, niż leczenie. Rozciąganie, rolowanie, zadbanie, wzmocnienie obręczy barkowej. To jest chyba najistotniejsze, jako taka złota rada. Duży roller tutaj nie zda roli, czyli jakieś duo ball, albo piłki lacrosse’owe, twarde. Naprawdę można wyszukiwać punktów spustowych, jakiś punktów szczególnego napięcia. Niemniej jednak warto się skonsultować. To z tą piłeczką to często ludzie stają przy ścianiach i tak się ocierają o tą ścianę. To tak właśnie zawsze zabawnie wygląda. Między innymi. Okej, super. No to teraz jeszcze pytanko o masaże.
Masaże – czy warto z nich korzystać lub właśnie z innych zabiegów, które wspierają regenerację po intensywnych treningach?
- Ja ogólnie dość regularnie morsuję i zauważyłam, że właśnie odkąd tak się zanurzam w tej zimnej wodzie, no to trochę po tych treningach odczuwam nieco krócej ten czas regeneracji. Oczywiście nie można wchodzić do zimnej wody bezpośrednio po jakimś intensywnym, czy wyczerpującym treningu, ale właśnie dzień po, kiedy czuję się taka obolała i wejdę sobie do takiej lodowatej wody, to czuję różnicę. Gdybym na przykład nie weszła, bo raz sobie to tak przetestowałam, gdzie we wtorek zawsze prowadzę dość intensywnie zajęcia i w środę czuję się taka obolała, przeciążona troszkę. Jednym tydzień weszłam sobie i naprawdę czułam różnicę, że potem jest mi lepiej. Trochę ten taki ból, dyskomfort odjęło mi się po prostu. A kiedy nie było tej terapii, tej zimnej wody, to byłam jeszcze przez dwa dni taka właśnie ciężka, obolała głównie właśnie ręce, łokcie i kaptury, które mi dokuczają, to mocniej czułam, w sensie dłużej to trwało.
- Odpowiadając od tyłu troszeczkę, morsowanie jest naprawdę fajną formą autoterapii, szczególnie jeżeli ktoś lubi niskie temperatury. Uogólniając też, żeby nie wchodzić w zbyt duże dygresje, w morsowaniu bardzo, bardzo przyspiesza się przepływ krwi, szczególnie dystalnie w obrębie kończyn dolnych, górnych, ale też podczas morsowania stymuluje się organizm do wytworzenia inhibitorów przeciwzapalnych. Czyli realnie można przyspieszyć przejście stanu zapalnego, a zwiększenie przekrwienia będzie pomagało nam w przejściu przez te DOMS-y, czyli opóźnioną bolesność mięśniową, także jak najbardziej. Natomiast to, co wspomniałaś, to jest bardzo rozsądne, czyli regenerację, czy byłby to masaż, czy byłaby to jakaś inna forma terapii, czy jest to morsowanie. Warto wprowadzić, szczególnie jeżeli jest to jakiś spory bodziec, czyli morsowanie zalicza się do sporych bodźców, warto jest to potraktować jako osobną jednostkę. Czyli masaż może wydawać się dobrą formą regeneracji stricte po treningu, natomiast to zależy jaki masaż. Jeżeli byłby to bardzo delikatny masaż relaksacyjny, ok, mogłoby to być słuszne. Niemniej, jak i tak, ja zrekomendowałbym, żeby sesję regeneracyjną zostawić sobie na kolejny dzień, czy drugi dzień po treningu. Do regeneracji warto jest podejść holistycznie, bo szczególnie właśnie w sportach arealiowych jest tak, że jest to sport, który angażuje całe ciało. To jest sport wielostawowy, tutaj całe ciało musi się ułożyć w odpowiedni sposób. Wydaje mi się, że bardzo ciężko byłoby w pracy na kole zaangażować tylko i wyłącznie jeden mięsień. Więc po treningu zmęczony, oprócz mięśni, oprócz stawów, tkanek miękkich, czy w ogóle struktury, jest również układ nerwowy. I o niego również warto jest zadbać. Tutaj zalecałbym jakieś formy relaksacji, która jest po prostu preferowana przez nas samych, czyli to może być słuchanie muzyki, spacer, pójście z psem na spacer, obejrzenie jakiegoś fajnego spaceru. Jakiegoś fajnego serialu, na przykład sesja jogi, medytacja. Warto jest posłuchać troszeczkę siebie i znaleźć ten balans. No i druga rzecz to jest, w zależności wszystko od tego, na jakim poziomie zaawansowania jesteśmy, ale zakładając, że słuchają nas być może nieco bardziej zaawansowani, to tutaj warto jest zadbać również o kwestie diety. Nie będę tutaj bardzo się w to zagłębiał, natomiast warto jest jeść przynajmniej około treningowo w miarę nieprzetworzone jedzenie. Wydaje mi się, że na tym poziomie moja wiedza wystarczy. Niemniej jednak to holistyczne podejście. Ja bym chciał oddać całkowicie. Ale tak, jak najbardziej masaże, terapia manualna, one będą wspierały doraźnie organizm, więc niezależnie od tego, czy coś się dzieje, czy nie, warto jest z tego korzystać.
Jak nie nadwyrężać dominującej strony w sportach aerialowych?
No i okej, to to mamy. I przechodzimy sobie do pytań, które nazbierały się nam od Was, bo na Instagramie, na Facebooku właśnie zostawiłam takie okienko dla Was, żebyście wpisywali pytania. I tutaj mamy zgromadzone od Was te pytania, na które zacznie za chwilkę nam tu Andrzej odpowiadać. No i pierwsze z tych pytań będzie… Jak nie nadwyrężać tej lepszej strony? Oczywiście poza ćwiczeniem tej gorszej strony. No bo wiemy, że w aerialach wskazane jest i zawsze trener krzyczy, że trzeba robić na dwie strony. No ale siłą rzeczy często jest tak, że ta nasza silniejsza strona, na którą nam lepiej wychodzą rzeczy, no to ona jest przeciążana. No bo często jest tak, że kursantki się spotkają z czymś takim, że się wstydzą robić na drugą stronę, bo im nie wychodzi. I one robią tylko na jedną i często tak ukrywają to, że nie zrobiły w ogóle tego ćwiczenia na drugą stronę. Więc buduje się już taka dysproporcja, jak nie nadwyrężać tej lepszej strony.
Andrzej Templin: Zarówno w pytaniu, jak i w Twoim wstępie jest pewna teza, która niestety jest kluczowym wyjściem w tej sytuacji, czyli faktycznie nie nadwyrężanie strony dominującej to obciążenie strony słabszej. No jest to sport lateralizujący, sport, w którym będziemy preferencyjnie używali, przechodzili, zmieniali pozycję właśnie z pomocą strony dominującej.
Naprawdę bardzo istotne, tutaj z perspektywy fizjotera potencjalnych kontuzji, żeby aż tak mocno nie nadwyrężać tej strony dominującej. Natomiast jeżeli nie jesteśmy w stanie tego zrobić, no to nie ma tutaj jakichś magicznych sposobów. Trzeba po prostu zadbać o tą stronę bardziej obciążoną, o tą stronę, która jest bardziej podatna na kontuzje. Jeżeli widzimy właśnie czerwone flagi, jeżeli coś zaczyna nam nie wychodzić, jeżeli pojawiła się stagnacja, nie jesteśmy w stanie jakiejś pozycji wykonać albo pojawia się regres, to jest to informacja i znak, że warto się skonsultować ze specjalistą. Warto jest poszukać, co jest problemem, zanim pojawi się naprawdę duży problem, czyli działania prewencyjne, do których serdecznie zachęcam.
AH: Jak mówiłeś o tych czerwonych flagach, to mi się przypomniał ten mem, kiedy ćwiczysz tylko na jedną stronę i tam jedna ręka już taki Pudzian, po prostu rozrywa rękawy, a druga rączka taka chudziutka, niepozorna. Nie czekajcie, aż to będzie taki moment, tylko wcześniej zadbajcie właśnie o to, żeby nie było tego dysbalansu.
Andrzej Templin: Technicznie, jeżeli mówimy tutaj o zawodnikach już ocierających się o zawodowość, o których treningi są bardzo intensywne, no to tutaj myślę, że warto jest wdrożyć współpracę na przykład z trenerem personalnym. Szczególnie o takim profilu trenerskim, który gdzieś tam trochę zna specyfikę sportów aerialowych, żeby trening uzupełnić.
Tak jak dla przykładu piłkarze, oprócz treningów stricte na boisku, oprócz ćwiczenia taktyk, również uzupełniają ten trening, czy tę grupę treningów, o treningi siłowe na słabsze partie, na to, żeby właśnie prewencyjnie przeciwdziałać kontuzjom. Także myślę, że tak. Myślę, że trening siłowy stricte może też nam pomóc w tym, żeby wzmocnić tą stronę słabszą i docelowo pomóc w tym, żeby tą stronę słabszą również w treningu aerialowym zaangażować.
AH: Jasne, to tutaj chyba płynnie przejdziemy do drugiego pytania.
Jak zadbać o balans między treningami a regeneracją?
Myślę, że tutaj bardzo już szeroko odpowiedziałem w poprzednim pytaniu o to, czy warto jest korzystać z masaży w kontekście regeneracyjnym. Więc jak zadbać o balans? Odpowiedź brzmi – zadbać o balans. Po prostu warto zadbać o balans i warto zadbać o niego holistycznie, czyli tak jak wcześniej wspominałem, warto pomyśleć o tym, jak obciążony jest układ nerwowy. Warto jest zadbać o strukturę, o nasze ciało, o mięśnie ścięgna, torebki stołowe, czyli stretching, rolowanie, ale warto też podejść do tego właśnie pod kątem dietetycznym.
Jeżeli, tak jak wcześniej też wspominałem o tym regresie, o stagnacji, jeżeli faktycznie by się coś takiego pojawiło, to myślę, że nie warto jest się frustrować, tylko warto jest po prostu poszukać rozwiązania nieco dalej. Myślę, że pierwszym krokiem właśnie byłaby kwestia jakiejś diagnostyki u specjalisty, w sensie fizjoterapeuty. Natomiast jeżeli w niej nic by nie wyszło, no to myślę, że rozsądnym byłoby zrobienie diagnostyki laboratoryjnej. Zobaczenie krwi, makroskładników, jak wygląda sytuacja z sodem, potasem, magnezem, białkami CRP, czy nie pojawiają się jakieś stany zapalne w ciele, z czego to wynika. To jest już bardzo daleko patrząc, kwestia uzębienia, czy nie ma tam jakichś problemów, ale to już są takie daleko wysunięte wnioski.
Niemniej jednak warto jest podejść do tej regeneracji nie tylko tak lokalnie, że ok, boli mnie gdzieś tam troszeczkę łydka, rozmasuję łydkę i chyba starczy. Oczywiście, jeżeli ten problem pojawił się dzisiaj i to jest pierwszy raz w życiu, kiedy taki problem się pojawił, jest duże prawdopodobieństwo, że to jest faktycznie problem z łydką. Natomiast jeżeli od pół roku, po wszystkich treningach zawsze pojawia mi się problem z łydką, warto jest się zastanowić dlaczego i skorzystać z pomocy, albo podrążyć temat.
Co robić, żeby nam się nie psuły palce, nadgarstki i barki?
Niełatwe pytanie. W statystyce tej cyrkowej, o której wspominałem, faktycznie barki, nadgarstki to są struktury najczęściej uszkadzane. Oczywiście są zestawy ćwiczeń, ćwiczeń rozkrywkowych, mobilizacji, stretchingu, które można byłoby zrobić bez konkretnych zaleceń, tak właśnie około arealowo, myśląc o tym, jaka jest specyfika tego sportu. I jest duże prawdopodobieństwo, że to pomoże doraźnie, że nie ma tam jakiegoś głębszego problemu, bardziej złożonego. Więc tak, zalecałbym tutaj około treningowo, żeby odpowiednio o to zadbać, żeby to rozgrzać, żeby po treningowo te struktury porozciągać, żeby o nie po prostu zadbać.
Natomiast jeżeli problem jest większy, jeżeli między treningami, między nie wiem, trzema, czterema dniami między treningami ten ból nie odpuszcza, jeżeli ten ból jest notoryczny, jeżeli w trakcie treningu też pojawiają się problemy, no to tutaj warto byłoby zobaczyć, co jest konkretną przyczyną, bo tych przyczyn może być sporo, szczególnie w obrębie obręczy barkowej. Jak najbardziej też analizując kwestie tego, że cały czas pracują zginacze, mięśni, które mają zaciskać, to też warto byłoby jako osobną jednostkę treningową pomyśleć o wzmocnieniu prostowników, czyli właśnie mięśni antagonistów dla tych mięśni, które będą zaciskać dłoń. Też nie wiem, jaką Ty masz perspektywę, jesteś doświadczona, ale zwykle te struktury są bardziej problematyczne na początkach.
Kiedy jeszcze nie ma adaptacji, kiedy podopieczne dopiero zaczynają na tym kole, kiedy są pierwsze podciągnięcia, z czasem powinno być trochę lepiej, tak? Tak, to by się zgadzało, że dziewczyny właśnie jak przychodzą na zajęcia, to na początku trochę nie mogą się przyzwyczaić do tego, też czują inaczej bólu skóry w ogóle na rękach, bólu samych dłoni, rąk, ale potem z czasem to, jak my się to śmiejemy, że już znieczulica trochę, że już tak jak się je ostre potrawy, to wypala parchy, to tak na kole, jak już sobie tam kilka razy przeoramy kilka razy, kilka miejsc, to już potem człowiek tak nie czuje tego, więc może coś w tym jest też odnośnie właśnie tych palców, nadgarstków, że to się adaptuje.
Czy głębokie gięcia, tutaj mamy w nawiasie igły, mostki i tak dalej, mogą uszkadzać kręgosłup?
Technicznie te wszystkie pozycje są fizjologiczne. Kręgosłup powinien potrafić wykonywać takie zakresy. Mostek to jest coś, co bez problemu każdy z nas powinien wykonywać, ale na przestrzeni swojego życia, różnych obciążeń statycznych, dynamicznych, tracimy tę możliwość. Także wręcz przeciwnie, większość z tych pozycji będzie zdrowa. Raczej w terapii generalizując, ale raczej w terapii większość pacjentów przychodzi z tym, że ma problem z zakresami, że ma ograniczone zakresy, że jest za dużo napięcia, że ten kręgosłup nie potrafi w taki sposób się zachowywać. To są ustawienia i zakresy fizjologiczne. Więc to są pozycje bardzo dobre, fajne pozycje, jeżeli jesteście w stanie je robić bez bólu.
Jeżeli nie pojawia się tam jakiś problem, to świetnie. Jeżeli pojawia się ból, no to on będzie nam wskazywał na coś, na jakąś dysproporcję, na jakiś problem, który warto byłoby zdiagnozować.
Czy jest coś, co powinno robić się, jak nic nie boli i wszystko działa? Może sporty aerialowe coś nadwyrężają, a dopóki nie boli, to nie wiadomo?
Tak, tak jak już kilka razy tutaj wspomnieliśmy, to statystyka wyraźnie wskazuje na to, że dużo bardziej obciążona jest obręcz barkowa, nadgarstki, łokcie, więc to jest coś, co potencjalnie może być kontuzjowane podczas treningów, występów. Czy warto robić coś, kiedy się nic nie dzieje? Nie lubię takich stricte mechanicznych analogii, niemniej jednak one dobrze obrazują.
Nie jest dla nas niczym dziwnym to, że raz do roku jeździmy z autem na przegląd, mimo że w aucie nic nie stuka, nic nie piszczy, nic nie skrzypi, ani nie pojawia się żadna kontrolka. Ale musimy, no taka jest kolej rzeczy. No i czasami jest tak, że przegląd bez problemu przechodzimy, a czasami przychodzi diagnosta i mówi, że tutaj coś się dzieje z wahaczem, tutaj coś z hamulcem. I okej, na razie jest dobrze, podbijam przegląd, ale warto byłoby się tym zająć, bo jeżeli to się uszkodzi, no to wtedy cała, nie wiem, pół oś się uszkodzi i wtedy już Pan zapłaci 2000 zł, a nie 100 zł.
Więc tutaj analogia jest też dosyć dobra. Jeżeli uprawiamy jakieś sporty, jeżeli intensywnie uprawiamy jakieś sporty na poziomie powiedzmy zawodowym, no to myślę, że nieodłączną częścią powinna być właśnie myślenie o regeneracji, o tym balansie między aktywnością, a odpoczynkiem. No i w to tak naprawdę włącza się kwestia diagnostyki i fizjoterapii. Zasadniczo w diagnostyce może coś wyjść, nie musi, ale lepiej prewencyjnie działać i zapobiegać niż leczyć.
Co jeść, żeby szybciej zregenerować naciągnięty bark? Jakie suplementy, witaminy?
Też jest to bardzo ciekawe pytanie, natomiast myślę, że szerzej to już powinien odpowiedzieć specjalista z zakresu diagnostyki. Natomiast warto jest się suplementować, to jest sport wymagający, obciążający całe ciało, więc prewencyjnie, żeby zmniejszać stany zapalne, myślę, że warto jest pomyśleć na przykład o kwasie linolowym, linolenowym, czyli omega-3, omega-6 doraźnie. Zawsze warto jest stosować witaminę D3 z K2. Dodatkowo można wspierać organizm na przykład kurkuminą, która też reguluje bodajże kwestie przepływu krwi, ale tutaj już trochę szyję grubymi nićmi. Też być może wspomaga przejście stanów zapalnych.
To już jest pytanie bardziej konkretnie dietetyczne, ale też wcześniej wspominałem o tym nieprzetworzonym jedzeniu. Myślę, że to jest taka złota rada, którą można po prostu stosować. Nie musi być jakieś bardzo specyficzne jedzenie, byleby okołotreningowo organizm nie musiał, żeby nasze jelita nie musiały z tym walczyć, żeby to nie było jakieś bardzo przetworzone, tylko żeby organizm z tego wykorzystał jak najwięcej do regeneracji.
Naciągnięte mięśnie przy robieniu szpagatu
- AH: Jak ćwiczyć naciągnięte mięśnie przy robieniu szpagatu? I tutaj dopytałam osoby, która wysłała to pytanie, żeby bardziej sprecyzowała je, to napisała mi, że chodzi o naciągnięte mięśnie, głównie w części uda dwugłowy. Często podczas szpagatów naciągam, przez co mam słabszy zakres.
- Fizjoterapeuta Andrzej Templin: Mimo wszystko nie jest to łatwe pytanie, ze względu na to, że jest mało danych. Mimo wszystko, mimo tego swojego pytania, nie wiemy dokładnie, co tam się dzieje. Także tutaj w jakiś tam większy, mniejszy sposób kłania się diagnostyka, to dlaczego te mięśnie się naciągają, co tak naprawdę jest powodem. Także odpowiedzieć mogę hipotetyzując wyłącznie. Być może podczas wchodzenia w szpagat robisz to na przykład zbyt dynamicznie, bo dynamiczne rozciąganie nie jest dobrym rozciąganiem, ponieważ to jest rozciąganie, które bardzo roboczo mówiąc prowokuje nasz układ nerwowy do tego, żeby się uchronił, czyli efekt odwrotny od rozciągania, bo mięśnie zaczynają się napinać. Układ nerwowy uznaje, że takie dynamiczne rozciąganie jest potencjalnie niebezpieczne. W efekcie czego zwiększać zakres, zakres będzie się zmniejszał, albo pojawi się ból. Rozciąganie dynamiczne jest o tyle potencjalnie niebezpieczne, że pobudza się pewne odruchy, układ nerwowy uważa, że jest to niebezpieczne i napina struktury. Więc to jest jedna z hipotez i tutaj co bym zalecał, po prostu skupienie się na rozciąganiu statycznym, na tym, że to jest proces, żeby robić to powoli. Ale nie jestem pewien, czy to jest to. Właśnie na tym, że problemem są mięśnie dwugłowe. Mięśnie dwugłowe to są mięśnie, które wchodzą w skład powierzchownej taśmy tylnej, czyli całego szeregu mięśni, które znajdują się z tyłu naszego ciała. Być może warto byłoby spojrzeć na to nieco szerzej. Przy tych sesjach, w których starasz się robić szpagaty, warto byłoby najpierw popracować ze stopą, czyli z scięgnem podeszwowym. Troszeczkę pomobilizować achillesa, porozluźniać, porozciągać albo porolować mięśnie trójgłowe łydki. I docelowo… Popracować z mięśniem dwugłowym. Opcjonalnie możesz popracować również, porozciągać, pomobilizować prostowniki grzbietów, bo wszystkie wymienione te struktury wchodzą właśnie w skład powierzchownej taśmy tylnej. Czyli nie możemy patrzeć tylko tak lokalnie, że tutaj jest problem, bo tutaj mnie ciągnie, tylko musimy bardziej zadbać o całą tą taśmę.
- Super, no to jesteśmy na finiszu. Bardzo Ci dziękuję za naszą rozmowę i za rozwianie wszelkich wątpliwości. Ja myślę, że słuchajcie, musicie tutaj aerialistki wbić na Afgańską 4B zobaczyć jaki fajny, przytulny gabinet. Andrzej na pewno Was przyjmie z otwartymi ramionami. Ma też fajne narzędzia, jak ja to się śmieję, tortur. Chwilę się pocierpi, ale potem już jest mega ulga na przyszłość i dużo fajnych rad też Andrzej daje. Ja sama byłam w szoku, jak fajnie przeprowadził ten pierwszy wywiad. Pierwszy raz spotkałam się, że fizjoterapeuta mnie pytała w jakich figurach na kole czuję dyskomfort, więc Andrzej już wiedział z czym to się je, o co chodzi w tej akrobatyce powietrznej na kole. Także super. Naprawdę polecanko wielkie. Jeszcze raz dziękuję Andrzej, było mi bardzo miło Cię gościć w trzecim odcinku podcastu Aerial Hero.
- Bardzo dziękuję, pamiętajcie o diagnostyce!
Słuchaj 3. odcinka na Spotify i Youtube.
Polecam też transkrypcję odcinka: Odwaga w aerialu i Czy naprawdę nigdy nie jest za późno, aby trenować aerial?